niedziela, 4 listopada 2012

Kamper i... koniec sezonu czyli zima idzie

Wraz z pierwszymi regularnymi śniegami kończy się czas na rumakowanie
w kamperze nawet w mieście.

Ogólnie dałoby radę ale komfort już nie ten no i dużo gazu idzie i nie
mam wersji stricte zimowej na dłuższy czas. To byłby survival. Tydzień można ale nie 3 miesiące.
Bociany nie mają matury a mają lato cały rok.

Największym wrogiem kampera jest wilgoć a przy dużych różnicach
temperatur w środku i na zewnątrz wykrapla się dużo pary wodnej co
jest szkodliwe i mało sympatyczne dla komfortu.

Na to są następujące metody:
- pochłaniacze wilgoci i obniżanie temperatury i wietrzenie w słoneczne dni
- kamper do hali, nie używanie i przeniesienie się do ogrzewanych murów
- schowanie kampera do hali i wyjazd za słońcem na południe
- wyjazd kamperem na południe

Po zeszłorocznym sprawdzeniu wariantu drugiego (bo zima nadeszła 6
stycznia tego roku) w tym roku czas na wariant trzeci.

Couchsurfing jest niesamowity. Tam gdzie nam marzną szanowne tyłeczki
w naszym polskim klimacie i mało kto by się z południa zamienił na
miejsce istnieje inna opcja: komuś z południa Europy jest za zimno tam
gdzie jest i jedzie jeszcze bardziej na południe i zostawia chatę do
opieki do wiosny.

W praktyce wyszło to tak, że jadę na południe Francji gdzie w styczniu
jest okolo 5-10stopni a ktoś jedzie do Maroka i zostawia swój domek do
opieki.

Nie jadę kamperem bo okazało się, że najlepiej dostać się przez
Barcelonę wizzairem. Lot kosztuje ze zniżką discount club od 22 do 62pln (już zarezerwowany) i wiadomo: couchsurfing, last minute i przygoda :-)

Docelowy rejon Tuluzy jest o tyle ciekawy, że jest ciepło, blisko w
Pireneje - 40km i blisko nad morze Śródziemne, też 40km. Rowerek na
miejscu, namiocik i wio. Zostawiają też samochód!

Tak więc wyjeżdżam 18 grudnia i powrót na kalendarzową wiosnę -
jeszcze nie wiem jak, może to i lepiej - trochę miejsca na szczęśliwy
przypadek :-) Polecam >> ten post >>

Jeszcze chwilę się pokręcę po mieście więc nieustająco zapraszam
na kawę i naleśniczki albo #odwrotnie a w międzyczasie dwie wycieczki
lokalne: do Wrocławia i z carpoolingu gdzieś w Polskę.

I potem pozostaje wariant 4 a tak wogóle to najlepszy jest wariant 5 : mieć lato cały rok.